sobota, 29 czerwca 2013

Imieninowa karteczka i przygody z samochodem

Dzisiaj obchodzone sa popularne imieniny Piotra i Pawła z tej okazji zrobiłam taką prostą karteczkę w niebieskościach :). Więcej inormacji o tych imieniach możecie przeczytac tutaj


Wszystkim solenizantom życzę samych szczęśliwych i pogodnych dni oraz spełnienia marzeń zwłacza tych z dna serca.

Wczoraj od rana miałam dzień pełen wrażeń bo spotkała mnie taka przygoda. Jadąć do pracy, jakieś 5 km przed miejscem docelowym usłyszałam jakieś dziwne trzaski w samochodzie, stwierdziałam, że pewnie złapałam gumę i muszę się zatrzymać. Stało się to na rondzie więc z trudm dojechałam do miejsca gdzie mogłabym się zatrzymać. Wychodzę z samochodu, żeby sprawdzić co z oponą a tam z pod maski widzę jakieś dymy. Otwieram maskę i widzę że z pod zbiornika z płynem chłodniczym  bucha i syczy bo płynu nie ma. Co to zrobić pomyślałam, ale przypomniałam sobie że mam taki płyn w bagażniku to sobie doleje i pojade dalej, a wolnej chwili podjade do mechanika to sprawdzić. Poczekałam chwilkę aż przestało syczeć i buchać i delikatne zaczęłam odkręcać korek, czego teraz już wiem absolutnie robić nie można bo można się okropnie poparzyć. Na szczęście nic mi się nie stało, a dolewany płyn cały wyciekał. Pomyśłam sobie, że pewnie ten zbiorniczek się przedziurawił i dlatego wycieka mi płyn.


 Na początku ogarnęła mnie panika bo nawet nie pamiętałam, czy w moim ubezpieczeniu mam lawetę, wiec musiałam czekać godzinę aż ludzie z ubezpieczalni przyjdą do pracy żeby się dowiedzieć. Przeczekałam godzine i dowiedziałam się że mam lawetę więc zadzowniłam po nią i tam pani zaczęła mnie wypytywać co się zespuło. Ja nawet po polsku nie wiem co się stało a co dopiero po angielsku. Powiedziała tylko że mam problem z chłodnicą i po pół godzinie przyjechała po mnie laweta, która zawiozła mnie do mechanika. Tam pan mechanik po wysłuchaniu mojej opowieści nalal wody do zbiorniczka a tam nic nie kapie, dopiero po jakimś czasie okazało się że powodem tej awarii był zepsul termostat, co spowodowało, że cały płyn wyparował. Samochód zostawilam na kilka godzin,  termostat wymieniono i dodatkowo zrobiono mu pelny serwis, wymieniono olej filtry itp i wieczorem już był gotowy do odbioru :) a ja stałam się biedniejsza o prawie jedną tygodniówkę :(
Mechanik to chyba najlepszy zawód na świecie :) Za to dzisiaj już do pracy dojechalam bez przygód :)
Miłego weekendu

10 komentarzy:

  1. Kochana trzeba było do mojego kolegi oddać, tyle by z Ciebie nie zdarł ;)
    Uważaj na siebie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj... niestety znam to uczucie, kiedy samochód staje i nie wiadomo dlaczego...
    Wobec tego życzę szerokiej drogi bez śladu awarii :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach te samochody, potrafią nieraz człowieka wyprowadzić z równowagi :) :) :) Miłej soboty.

    OdpowiedzUsuń
  4. oj wiem, jak kieszeń potrafi boleć po mechaniku.. my mieliśmy tyle przygód z naszym samochodem, że wydaliśmy już na niego więcej, niż jest wart :(

    pozdrawiam serdecznie, a kateczka oczywiście śliczna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej nie za miła przygoda. Dobrze, że nic Ci się nie stało.

    OdpowiedzUsuń
  6. niefajnie z tym samochodem....to prawda mechanicy zawsze kase miec beda

    OdpowiedzUsuń
  7. Aga sprawdzaj poziom plynu chlodniczego co kilka tygodni... lub czesciej ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie lubię takich przygód:)Karteczka imieninowa śliczna:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Współczuję...Całe szczęście,że nic Ci się nie stało ale rozumiem ,że wydatek boli...oj boli...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń