Czasu ciągle jak na lekarstwo i zaległości blogowe narastają :( a tyle mam Wam do pokazania, oczywiście Aneta mnie pilnuje i cyklicznie się upomina o uzupełnienie bloga :)
Ja ostatnią niedzielę miałam bardzo zajętą, organizowałam kiermasz wielkanocny, uczestniczyłam w paradzie w dniu świętego Patryka patrona Irlandii, miałam gości i byłam na urodzinach na których było fantastycznie i moja obecność przeciągła się do godzin porannych, efektem tego było to, że w ciągu ostatnich 37 godzin spałam tylko godzinkę, dałam rady i było warto. Z wszystkich tych wydarzeniach na pewno zdam Wam relację oraz pokaże moje nowe słodkości i karteczki:)
A dzisiaj chciałabym Wam pokazać kolejne spotkanie z warsztatów MyCork Artystycznie które odbyły się 10 kwietnia b.r i które koordynuję.
Naszym gościem była pani Maria Dudek.
Pani Maria urodziła się i wychowała w Sanoku, miasteczku u podnóża Bieszczad. Skończyła szkołę średnią o profilu ekonomicznym i przez 36 lat pracowała jako księgowa. W międzyczasie wychowała troje dzieci, zajmowała się domem, pielęgnowała ogródek działkowy. Zawsze interesowała się rękodziełem i florystyką, tworzyła kompozycje z suchych kwiatów, szydełkowała, wyszywała, jednym słowem eksperymentowała w domu ze swoim talentem. Dopiero po przejściu na emeryturę udało jej się bardziej profesjonalnie zająć pasją do kwiatów. Wtedy to wzięła udział w kursie florystycznym po którym odbyła staż w Środowiskowym Ośrodku Pomocy, gdzie prowadziła warsztaty florystyczne z ludźmi niepełnosprawnymi. Obecnie, na przemian w Polsce i w Irlandii, pogłębia swoją wiedzę na temat decoupage oraz robienia biżuterii metodą sutaszu. Dumna babcia przekazuje swój talent trójce wnucząt. Jej marzeniem jest otworzyć własną kwiaciarnie. Na warsztatach robilismy ozdoby wielkanocne takie jak palmy i drzewka z bukszpanu.
Po krótkim przedstawieniu się, pani Maria krok po kroku pokazywała jak samodzielnie można zrobić palmę na zbliżającą się niedzielę palmową.
W ruch poszły patyczki bambusowe, druciki florystyczne, bazie i bibuła, a po sali unosił się zapach rozmarynu.
Pani Maria z anielską cierpliwością kilkakrotnie pokazywała jak zwijać bibułę na kwiatki do plamy.
Po około dwóch godzinach wszystkie palmy były już gotowe i przyszedł czas do robienia pięknych drzewek z bukszpanu, które swoim wyglądem przypominają drzewka bonsai.
Wszystkie dziewczyny ochoczo wzięły się do pracy nad swoimi drzewkami, po krótkim czasie w salce zrobiło się zielono i powstał mini ogródek. Pani Maria z matczynym sercem pomagała uczestniczkom warsztatów, udzielając cennych wskazówek jak zrobić drzewko opowiadając ciekawe informacje florystyczne, np. że bukszpan jest rośliną trującą, dlatego należy trzymać go z daleka od dzieci i żywności.
Jak zwykle miło spędziłyśmy czas i powstały wspaniałe efekty :)
To palma zrobiona prze mnie :)
i moje drzewko :)
Część wykonanych palm i drzewek dziewczyny przekazały na kiermasz organizowany przez Stowarzyszenie MyCork, który odbył się 17 marca po polskich Mszach Św. w przedsionku kościoła St. Augustine's Church w Cork. Ale o tym napisze już innym razem :)
Warsztaty to super sprawa. Chciałabym kiedyś wziąć udział. Tylko u mnie nie ma ... pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńCZeść Aguś! Ale Wam fajnie! Przygotowania do Świąt w pełni:) Cudne Twoje prace:) A u nas ZIMA wróciła i dosypała śniegu ogrom...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia cieplutkie!
super te warsztaty macie!drzewko śliczne sama bym takowe z chęcią zrobiła :)
OdpowiedzUsuńświetne spotkanie:)))
OdpowiedzUsuńSame warsztaty są wspaniałą sprawą.Ale ta atmosfera towarzysząca im jest czymś bezcennym:)Wspaniale to widzę na zdjęciach. No i te wspaniałe prace. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWarsztaty są genialne, ogółem praca z innymi osóbkami uwielbiającymi robić to co Ty jest fascynująca :) Mi najbardziej podoba się chyba owe bukszpanowe drzewko, jest urocze! Zastanawiają mnie jednak troszkę te słodkie koszyczki wielkanocne, to jakaś specyficzna tradycja w Irlandii, czy też może Wasz własny pomysł?
OdpowiedzUsuńAgnieszko gdyby nie Twój dzisiejszy komentarz,pewnie bym do Ciebie nie trafiła.Jesteś pierwszą osobą,która mieszka w Irlandii,a której bloga odwiedziłam;)
OdpowiedzUsuńPrzejrzałam masę postów,a resztę zostawię sobie na potem;)
Zazdroszczę Ci tych spotkań i warsztatów.To jest przywilej większych miast.Niestety w Trimie gdzie mieszkam, wieje pustką i nudą.
Pozdrawiam serdecznie Ilona