6 maja b.r. około godziny 5 nad ranem mój brat Łukasz miał wypadek samochodowy.
Wracał do domu i sam nie pamięta jak to się stało, że nagle uderzył w latarnię przy ulicy a ponieważ na drodze na której jechał dozwolona prędkość była 70 km to moc uderzenia była duża, co spowodowało, że po uderzeniu w przód obróciło go i uderzył 2 raz tyłem.
Na szczęście, że ze względu na wczesną porę ulice były puste i cudem bratu nic się nie stało.
Z samochodu wyszedł o własnych siłach i dopiero po jakieś godzinie zemdlał i został zawieziony do szpitala, gdzie stwierdzono u niego silny wstrząs mózgu i potłuczenia. Wczoraj już brat wyszedł ze szpitala. Miał dużo szczęścia w nieszczęściu sądząc po tym jak wygląda auto, że wyszedł z tego cało.
Jak napisała Juta w komentarzu, najbardziej dokuczał mi fakt, że nie mogłam być tam z nim.
Po pierwszym telefonie od drugiego brata Pawła i strzępkach informacji chciałam już kupować bilet, ale zadzwoniłam do Łukasza i odebrał telefon, więc się bardzo ucieszyłam.
Ja właśnie o tej godzinie kiedy brat miał wypadek dopiero kładłam się spać, bo przygotowywałam się na niedzielną zabawę z dziećmi.
Wyobrażam sobie co musiał czuć po zderzeniu, bo sama jakieś 2 lata temu miałam drobną stłuczkę i do dziś pamiętam to przerażenie.
Łukasz ma już 3 lata prawo jazdy i był dość dobrym kierowcą. Samochód był naszym wspólnym marzeniem i bardzo się cieszyłam jak brat zdał prawo jazdy. Wtedy zaczęliśmy się rozglądać za kupnem auta, ja oczywiście uparłam się, że musi być niebieski i tak w 2009 roku kupiliśmy niebieskiego Peugeota 206 którego bardzo lubiłam. Podczas moich wizyt w Polsce razem z bratem dzieliliśmy się używaniem tego auta.
Dzisiaj bracia pojechali na oględziny auta czy da się go jeszcze jakoś naprawić ale starszy brat Paweł po oględzinach auta stwierdził, że auto idzie na złom :( silnik przesunięty, wszystko pourywane i to naprawdę cud, że Łukasz przy takim uderzeniu przeżył.
Teraz potrzeba czasu, zanim znowu brat usiądzie za kółkiem, musi minąć trochę czasu bo to silny wstrząs i uraz i brat ciągle zadaje sobie pytanie dlaczego ?
Czasami wystarczy ułamek sekundy nieuwagi i nieszczęście gotowe.
Kochany braciszku wszystko będzie dobrze, nie martw się.
To okropne przezycie! Dwa lata temu wracając spokojnie z pracy do domu doznałam podobnego zdarzenia . Jadący z naprzeciwka kierowca dostawczego samochodu zasnął za kierownica i nieswiadomie, zmieniając pas ruchu wjechał z dużą prędkościa w auto jadące przede mna , odbił sie od niego i bokiem zahaczył o mnie, ale na szczęscie z mniejsza siłą . W jednej sekundzie życie przeleciało mi jak na taśmie filmowej. Długo nie mogłam dojśc do siebie siedząc jak zaczarowana , trzymając ciągle kierownicę. Bardzo współczuję bratu.......Samochód rzecz nabyta, najważniejsze ,ze on wyszedł z tego bez szwanku.Dbajmy o siebie i innych bo życie tak kruche jest.
OdpowiedzUsuństraszny wypadek......dobrze ,ze wyszedł z tego cało....
OdpowiedzUsuńdobrze ze brat caly i zdrowy, bo auto rzeczywiscie wyglada strasznie
OdpowiedzUsuństraszne, ale samochód - rzecz nabyta, najważniejsze, że Twój brat jest cały i zdrowy..
OdpowiedzUsuńSamochód wygląda fatalnie ,jakie to szczęście ,że dobrze się skończyło ! pozdrawiam ciepło .
OdpowiedzUsuńdobrze, że jest cały i zdrowy
OdpowiedzUsuńwiem jak to jest... sama miałam poważny wypadek prawie 3 lata temu, miesiąc przed moim ślubem... niedziela wielkanocna,piękna pogoda i dachowanie... minęło trochę czasu zanim wsiadłam ponownie za kółko... jakiś anioł czuwał nam nami, bo z auta nic praktycznie nie zostało, a my z moim jeszcze narzeczonym, mieliśmy jedynie drobne potłuczenia... każdy mówił, że to cud...
życie jest cudem, kochajmy jeden drugiego
pozdrawiam ciepło
Nie ma się na szczęście czym martwić, bo brat jest cały, a autko z pewnością jakieś znów za jakiś czas kupicie :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że brat cały. Auto zawsze można kupić nowe. Zdrówka dla Łukasza.
OdpowiedzUsuńpewnie, że będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńDobra materialne zawsze jakoś dają się zastąpić.Braku kogoś bliskiego nigdy.
OdpowiedzUsuńPozostaje się cieszyć BRATEM i radować na myśl spędzanych z Nim wspólnych chwil,które są przed WAMI.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
o rany!! straszny widok!! naprawdę szczęście w nieszczęściu!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepluko- Kasia
Przerażające te zdjęcia!Pozdrów brata i powiedz,że koleżanki trzymają kciuki,żeby szybko doszedł do siebie.Tobie współczuję tych koszmarnych chwil zdenerwowania!Pozdrawiam was
OdpowiedzUsuńWiem co czułaś i czujesz! Miałam podobną sytuację... mój brat miał wypadek jadąc rano do pracy na godz. 6 ( tak jak piszesz w takich godzinach nie było dużego ruchu) zasłabł i udeżył w latarnię... tylko, że on kilka dni leżał w szpitalu... i było z nim krucho... teraz już jest dobrze ale pamiętam, że bardzo się bałam :(((
OdpowiedzUsuńŻyczę bratu zdrowia a Tobie Aguś spokoju. Wszystko będzie dobrze!
Pozdrawiam