Podczas spaceru nad Wisłą znalazłam skrytkę przy pomniku psa Dżoka. Historia Dżoka jest przez niektórych uważana wręcz za jedną z legend Krakowa. Opowiada o psie – czarnym mieszańcu, którego właściciel w tragicznych okolicznościach zmarł na atak serca w pobliżu Ronda Grunwaldzkiego. Pies czekał tam na swojego pana. Dokarmiany przez mieszkańców Krakowa, budził zdziwienie i sympatię. Po około roku oczekiwania, pozwolił się przygarnąć nowej właścicielce, Marii Müller, żonie Władysława Müllera. Kobieta zmarła w 1998, zaś zwierzę uciekło i wałęsając się po terenach kolejowych zginęło pod kołami jadącego pociągu. Twórcą rzeźby pomnikowej jest prof. Bronisław Chromy. Odsłonięty 26 maja 2001 r., którego dokonał pies – owczarek niemiecki o imieniu Kety. W tym momencie był to trzeci pomnik psa na świecie. Obecnie pomników takich jest więcej, także w Polsce.
Niewielki pomnik przedstawia psa, wyciągającego w kierunku widza lewą łapę. Pies znajduje się wewnątrz rozłożonych ludzkich dłoni. W założeniu symbolizuje psią wierność i ogólniej – więź zwierzęcia z człowiekiem.
Odwiedziłam również Zuzię tym razem Zuzia uczuła się szyć i sama zrobiła breloczek biedronkę.
Odwiediliśmy również rodzinę na Roztoczu, tam wybraliśmy się do miejscowości Dęby k. Lubyczy Królewskiej, gdzie znajduje się tzw. "punkt oporu „Dęby", czyli stojące w szczerym polu sowieckie bunkry wchodzących w skład Linii Mołotowa. Bunkry łatwo odnaleźć, każdy z nich znajduje się w kępie drzew, a jeden ma nawet nienaruszoną metalową kopułę.
Odwiedziliśmy również drewnianą Cerkiew św. Mikołaja w Hrebennem
Cerkiew zbudowana została w latach 1697-1700, i przebudowana w 1882.
Wewnątrz zachowały się fragmenty ikonostasu z XVII-XVIII w. z ikonami, malowanymi na deskach. Obok cerkwi stoi drewniana, dwukondygnacyjna dzwonnica z XVII w.
Po wojnie cerkiew została przejęta przez kościół rzymskokatolicki. W latach 1965-1984 były jednak odprawiane nieregularnie msze w rycie greckim, po 1984 regularnie. Obecnie znajduje się tutaj siedziba parafii greckokatolickiej dekanatu przemyskiego.
W niedzielne popołudnie udało mi się również spotkać z przyjaciólmi:)
Z Piotrem i Michałem odwiedziliśmy również wystawę Van Gogh Alive – The Experience która znajdowała się w starym budynku Dworca Głównego w Krakowie.
Kilka słów o wystawie vangoghalive.pl/wystawa
Po Berlinie, Mediolanie, Florencji, Szanghaju, Petersburgu, Seulu, Singapurze i Warszawie nadszedł czas na Kraków – miasto, które całemu światu kojarzy się z bogactwem kultury i sztuki. Długo wyczekiwana, światowej sławy wystawa Van Gogh Alive, która na przełomie zeszłego i obecnego roku zachwyciła mieszkańców stolicy, od 20 sierpnia br. zagościła w nowo powstałym centrum wystawienniczym w Zabytkowym Budynku Dworca Głównego PKP przy Galerii Krakowskiej. Multimedialna wystawa Van Gogh Alive jest jedyną i niepowtarzalną okazją do odkrywania twórczości malarza z nieznanej dotąd perspektywy dzięki wykorzystaniu technologii SENSORY4™. Ponad 3 tysiące dzieł mistrza wyświetlanych w formie wielkoformatowych, tętniących kolorami obrazów. Każda powierzchnia galerii – ściany, kolumny, sufit, a nawet podłoga przemieniają się w pasjonującą opowieść o życiu i twórczości mistrza. Poruszająca gra świateł i kolorów, intensywna paleta barw, nietypowe pociągnięcia pędzla czy charakterystyczna faktura obrazów oglądane z bliska oraz towarzysząca, nastrojowa muzyka pozwolą lepiej docenić kunsztowny styl malarski van Gogha i razem z nim przenieść się do Holandii, Paryża, Arles, Saint-Rémy de Provence oraz Auvers-sur-Oise gdzie powstawały jego największe arcydzieła.
Pobyt jak zawsze bardzo udany ale jak zawsze za krótki.
Wakacje w Polsce też mogą być udane. O ile tylko pogoda dopisze, polskie miasta mają bardzo dużo do zaoferowania.
OdpowiedzUsuń