Wczoraj byłam na grillu, na który zostałam zaproszona do moich przyjaciół Ewy i Tomka.
To wyjątkowi ludzie z którymi nie można sie nudzić. Ewa to osoba o otwartym sercu, ciepła, serdeczna i bardzo gościnna. Prawdziwa pani domu, zawsze dba o każdego gościa i nikogo głodnego ze swojego domu nie wypuści, a nawet ciężko jest wyjść bez przygotowanego przez Ewę prowiantu.
Na spotkaniu u Ewy i Tomka spotkałam wyjątkową postać pana Andrzeja Sochackiego - podróżnika, który 6 razy odbył podróż dookoła świata i jest właśnie podczas swojej 7 podróży.
Pan Andrzej jest jednym z najciekawszych podróżników świata. Od 1973 roku mieszka w Stanach Zjednoczonych, tam nostryfikował swój dyplom inżyniera. Włada biegle czterema językami polskim, angielskim, rosyjskim i hiszpańskim.
Andrzeja Sochackiego przyjmowały “koronowane głowy” i “szefowie państw”. Był między innymi gościem w Białym Domu w Waszyngtonie, został dwukrotnie przyjęty przez papieża Jana Pawła II na prywatnej audiencji w Watykanie, Dalaj Lamę w Himalajach oraz Króla Tonga na Pacyfiku.
Stowarzyszenie MyCork zoorganizowało spotkanie z tym podróżnikiem a po spotkaniu Ewa z Tomkiem zaprosili pana Andrzeja na grilla.
Miałam okazję porozmawiać z panem Andrzejem i z zaciekawiem słuchałam jego opowieści.
Już jako dziecko pan Andrzej prowadził bardzo intensywne życie. Miał wiele zainteresowań. Skończył nawet podstawową szkołę muzyczną. Grał na trąbce, gitarze, perkusji i organkach. Uprawiał sport, między innymi zapasy i boks. Od młodości przyzwyczajał się do wielkich podróży w rodzinnym domu. Jak powiedział był "niesfornym dzieckiem". Od dzieciństwa był wysyłany na kolonie i obozy hartując się w życiu daleko od rodziny i kolegów. Jeździł rowrem na kilkudziesięciokilometrowe wycieczki z dużo starszymi kolegami. Będąc studentem odbył podróż motocyklem "MZ - 250" po Europie przez kilka krajów - demoludów. Kilka tygodni podróżował z plecakiem na motorze nieznanymi drogami jechanymi pod obrany azymut, co otworzyło mu nowe horyzonty na świat.
Ciągle jednak marzył o podróżach, swoje wykształcenie wybrał takie, aby w wędrówkach po świecie mógł w razie potrzeby łatwo znaleźć pracę. Skończył studia na Wydziale Mechanizacji w Warszawie, uzyskując stopień magistra inżyniera.
Zamknięte granice i ówczesna sytuacja w Polsce uniemożliwiały mu podróżowanie. Nie mogąc realizować swoich marzeń w Polsce, pan Andrzej zdecydował się na emigrację.
Od 1973 roku zamieszkał w U.S.A. Przez trzy lata był kierownikiem Polskiej Szkoły Dokształcającej w Nowym Jorku. Pracował jako inżynier na stanowisku konstruktora maszyn. Pracując zbierał fundusze i przygotowywał się do swoich wypraw.
W pierwszą swoją podróż dookoła świata pan Andrzej udał się samochodem Volkswagenem "garbusem" w 1977 roku. Wyruszył z Nowego Yorku w kierunku Południowej Ameryki. Wyprawa ta pozwoliła panu Andrzejowi na zwiedzenie 35 krajów na trzech kontynentach. Przejechał łącznie 72 tys kilometrów.
Potem odbyły się kolejne podróże obecnie jest już siódma a pan Andrzej przejechał juz prawie 140 krajów. Z Irlandii pojedzie do Belfast potem do Szkocji a następnie wróci do Stanów Zjednoczonych.
Każdy jest szczęśliwy jeśli znajdzie swoje miejsce na ziemi. Pan Andrzej odnalazł swoje miejsce i zrealizował swoje marzenia.
Jak powiedział pan Andrzej "Świat jest zbyt piękny, by siedzieć w domu. Świat uczy. Człowiek bez marzeń gaśnie, po trochu umiera poświęcając życie sprawom materialnym i przyziemnym".
Bogactwem jest dla niego to, co jest w nim i w innych ludziach. Właśnie, dlatego łatwo jest porzucić nawet najlepszą pracę inżyniera, aby wyruszyć w nieznane, by ubogacać siebie, a po powrocie dzielić się przeżyciami z innymi. Podróżowanie po świecie to przezwyciężanie własnych słabości, to nie lękanie się niebezpiecznych przygód, czy niespodzianek, to nie uleganie panice towarzyszącej podczas trudnych sytuacji. Pokonywanie wielkich przestrzeni naszego globu wymaga ogromnej odwagi, niesłychanej determinacji, znakomitego zdrowia, znajomości języków oraz bardzo dużo szczęścia.
Najważniejszym momentem w podróżowaniu jest start i optymizm. Pan Andrzej powiedział, że nie jest możliwe aby wszystko przygotować i zapiąć na ostatni guzik. Trzeba mieć odwagę aby przerwać pracę i wydać oszczędności z trudem odłożone. Podróżnik nie myśli długo, podróżnik działa, gdyby zbyt długo myślał nigdy by nie wyruszył.
Pan Andrzej podróżuje dookoła świata zawsze w zgodzie ze swoimi podstawowymi regułami: różnymi środkami transportu, inną trasą, w innym czasie i kierunku, z innego miejsca i z innym celem przewodnim, by spotkać innych ludzi. Wielkie podróże odbywa samotnie. Bazując na własnym doświadczeniu w podróżowaniu, w 1992 roku założył międzynarodowy klub podróżników, fundację – “CENTRUM WAGABUNDY” w Phoenix w USA. Jest to Klub, który jest przystanią przyjaciół zdrowego ducha i wolnego świata, ma ponad 20 przedstawicieli na sześciu kontynentach. Pan Andrzej napisał książkę "Sześć podróży dookoła świata czyli o niezwykłych wyprawach wokółziemskich Wagabundy Andrzeja Sochackiego" która została wydana w 2002 roku.
Spotkanie było bardzo udane, bardzo się cieszę, że mogłam osobiście poznać tak wyjątkową postać jaką jest pan Andrzej.
Bardzo dziękuję Ewie i Tomkowi za zaproszenie, wspaniałą gościnność i wspólne spotkanie z którego wcale nie chciało się wychodzić :)
Piekna relacja, a Pan Adnrzej zadziwia, wspaniale, ze mialas szanse na poznanie go osobiscie :)
OdpowiedzUsuńCiekawy człowiek:))Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPiękna relacja z dużym zainteresowaniem ja przeczytałam :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Rewelacyjne spotkanie
OdpowiedzUsuńZazdroszczę spotkania z tak interesującym człowiekiem.
OdpowiedzUsuńCiekawa osoba i pięknie to opisałaś.
OdpowiedzUsuńNo wiem ,że zazdrość to paskudna cecha. Ale tym razem jest to silniejsze ode mnie.Po prostu bardzo CI TAKIEGO SPOTKANIA zazdroszczę.I liczę na zrozumienie:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
ja też kiedyś spotkałam podróżnika który przebył podróż dookoła świata na rowerze!!!:) pozdrawiam Cię serdecznie:)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam takie spotkania ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam po wyróżnienie http://www.plachaart.blogspot.com/2012/09/wyroznienie.html
Z takich ludzi to tylko brać przykład. Przeżywają swoje życie na całego!
OdpowiedzUsuńCudownie móc spotkać takiego człowieka!
OdpowiedzUsuń