Czas w Krakowie szybko zleciał, odwiedziłam przyjaciół i rodzinę, choć niestety z powodu choroby nie udało mi się spotkać ze wszystkimi z którymi chciałam się spotkać :(
Urlop się skończył i trzeba było wracać do Irlandii.
Wylot miałam z Wrocławia do Cork, niestety tym razem nie udało mi się spotkać z Danką, która mieszka we Wrocławiu. mam nadzieję, że następnym razem już uda nam się spotkać :)
Dzień przed wylotem miałam wysoką gorączkę, więc skorzystałam z polskiej służby zdrowia. Udałam się do nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Pół godziny spędziłam w rejestracji w której pani dokonywała formalności z moją kartą EKUZ. Do lekarza były przede mną 3 osoby, więc pomyślałam że szybko pójdzie. Okazało się jednak, że czekałam 1.5 h zanim weszłam do gabinetu. Jedna z pacjentek stwierdziła, że pewnie to tak długo trwa bo lekarz jest dokładny. Po wejściu do gabinetu okazało się, że lekarz był Włochem, który wolał ze mną rozmawiać po angielsku niż po polsku, bo wiedział, że mieszkam w Irlandii. Pan doktor ma dziewczynę polkę dlatego miał w Polsce lekarską praktykę. Zdziwiłam się jednak, że najpierw pan doktor wypisał mi receptę, oczywiście sprawdzając nazwy leku w tłumaczu, więc zapytałam go czy mnie zbada? na co pan doktor mi odpowiedział, że wszystko po kolei :) na recepcie miałam wypisany paracetamol lek którym w Irlandii leczy się wszystko ;) a pan doktor w Irlandii też miał praktyki i pewnie nabył tutejszych nawyków.
Gorączka mi przeszła, a resztę leków na kaszel dokupiłam sama :) i w końcu się wyleczyłam :)
Pobyt w Polsce był jak zawsze udany i już z niecierpliwością czekam na kolejny wyjazd do Polski :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz