środa, 29 października 2014

Bal Wszystkich Świętych w Cork

W niedzielę 26 października 2014 r. po raz pierwszy w Cork odbył się Bal Wszystkich Świętych którego byłam pomysłodawczynią, organizowany przez My Little Craft World. Dwie godziny przed rozpoczęciem balu spotkała się cała nasza załoga, aby przygotować salę na bal. Na ścianach zawisły chmurki oraz balony. Pojawiła się również łódka którą wcześniej malowałam oraz woda jako scenografia dla naszego gościa specjalnego św Brendana - podróżnika i żeglarza. Tuż przed godzina 15.00 wraz z Agnieszką i Żanetą w anielskich przebraniach oczekiwałyśmy na małych Gości balu.


O godzinie 15.00 sala w  Hotelu Montenotte wypełniła się dziećmi, w pięknych balowych strojach. Nie zabrakło aniołów i świętych. Na balu pojawiła się m.in św. Kinga i św. Mikołaj. Przy wejściu na bal każde dziecko otrzymało specjalną odznakę balu.


Bal rozpoczął się wspólnym tańcem z pokazywaniem do utworu Arki Noego "Święty Uśmiechnięty" W rytm muzyki dzieci pokazywały kto może zostać świętym grupy i chudy, mały i duży.


Po wspólnej zabawie dzieci zostały podzielone na trzy grupy wiekowe: 1,5-3 latka dzieci z pomocą rodziców wyklejały kolorowymi serduszkami, gwiazdkami i motylkami obrazek z aniołkiem.


Druga grupowa wiekowa to dzieci wieku 4-5 lat ich zadaniem było ozdobienie aniołków na patyczku.


Najstarsza grupa to dzieci wieku od 6 do 12 lat która wykonywała aniołka z krepiny.


Na warsztatach powstały piękne aniołki, które dzieci zabrały ze sobą do domu. Po pracy artystycznej dzieci otrzymały słodki poczęstunek oraz napój ufundowany przez sklep Mróz w Ballincolling.


W trakcie słodkiego poczęstunku dzieci odgadywały zagadki i wymieniały zwierzęta które Noe zabrał se sobą do swojej arki.


Po słodkim poczęstunku dzieci odwiedził gość specjalny, irlandzki święty Brendan, żeglarz i podróżnik. Według legendy św. Brendan po przyjęciu święceń kapłańskich modlił się o to, aby móc podróżować do nieznanych krajów. W następstwie tego miał widzenie, w którym anioł pokazał mu pewną wyspę. Święty dwukrotnie wyruszał na morze w poszukiwaniu tej cudownej krainy.


Święty Brendan opowiedział dzieciom swoje podróże i historie. Pierwszą podróż odbył  w skórzanej łodzi, ale nic nie odnalazł. Drugi raz wyruszył z innymi pielgrzymami w łodzi zrobionej z drewna. W dzień Wielkanocy wynurzył się wieloryb, na którego grzbiecie św. Brendan i jego towarzysze odprawili Mszę Świętą. Po obrzędzie wieloryb zanurzył się i odpłynął.

 

Wcześniej jednak św. Brendan obłaskawił dzikie zwierzę, podobnie jak robił to z wirami wodnymi. Nawet nawiedzenie przez diabła nie zdołało zmącić jego pogody ducha, który ukazywał świętemu ogrom mąk piekielnych. Święty Brendan przywrócił również do życia jednego z mnichów, który zmarł po tym, jak diabeł przedstawił wizję piekieł nieprzeznaczoną jednak dla niego. W swej podróży mnich spotkał olbrzyma którego ochrzcił przy okazji odstraszając myszy i ogromnego morskiego kota. W końcu wszyscy dotarli do wyspy widzianej w objawieniu św. Brendana. Na miejscu spotkali pustelnika odzianego w pióra. Po powrocie do Irlandii św. Brendan nie pozostał w swym klasztorze, lecz zamieszkał w odludnym miejscu niedaleko miasta Limerick.


Po wysłuchaniu opowieści świętego Brendana rozpoczęła się zabawa przy muzyce. Dzieci jechały anielskim pociągiem, kołysały się w łodziach oraz skakały jak Dawid.


Jak na każdym balu również i na Balu Wszystkich Świętych za pomocą oklasków został wybrany najpiękniejszy strój, czyli  Król i Królowa balu.


Zgromadzona publiczność zadecydowała, że najpiękniejszy strój wśród dziewczynek miał mały aniołek a wśród chłopców król.


 Na koniec balu odbyło się losowanie nagród w loterii, dzieci wyciągały szczęśliwe losy.


Do wygrania było wiele atrakcyjnych voucherów i nagród takich jak:
3 Vouchery na zakupy w sklepie Mróz w Ballincolling - każdy na kwotę 40€ ,
- 3 vouchery o wartości 50€ do GTE Evolution Garage na serwis wymiany oleju
- 2 vouchery po 20€ na zakupy do sklepu Pewex w Cork
- voucher na słodki bukiet w krepinie od Sweterland
Ponadto nagrody rzeczowe takie jak:
szydełkowy króliczek, zawieszka sowa, szydełkowa torebeczka od Tatiany Juda autorki bloga tiny-handmade.blogspot.ie,
oraz 2 poduszki pod głowę /koty/ i 2 komplety czapka i komin pod szyję od Edyty, autorki bloga edafiga.blogspot.ie
a także miód spadziowy, pyłek kwiatowy oraz propolis od Skarbów z Ula


Na zakończenie balu każde dziecko otrzymało ciasteczko - aniołka ufundowany przez The Sweetest Things

Po artystycznej pracy, opowieściach świętego Brendana i wspólnej zabawie bal dobiegł końca a dzieci ustawiły się do wspólnego  pamiątkowego zdjęcia.


Mam nadzieję, że wszyscy dobrze się z nami bawili i że spotkamy się za rok na kolejnym balu.
Ogromne podziękowania kieruję do Agnieszki, Żanety, Krzysia, oraz Piotra za pomoc w organizowaniu balu oraz do Tatiany i Edyty za przekazanie fantów na loterię a także dla sklepu Pewex, Mróz oraz GTE Evolution Garage za przekazanie voucherów. Dziękuję również  firmie ABcccountancy oraz  ks. Piotrowi Galusowi za wsparcie finansowe.
Zdjęcia z balu można zobaczyć tutaj, filmik z balu - poniżej:


wtorek, 28 października 2014

Ślubowanie Zuzi

Podczas mojego pobytu w Polce udało mi się być na uroczystości ślubowania klas I mojej chrześnicy Zuzi, która właśnie w tym roku rozpoczęła naukę w szkole.


Pierwszaki, zadowolone, uśmiechnięte w galowych strojach ślubowały  być dobrym i uczciwym, strzec honoru i dobrego imienia swojej szkoły, szanować swoich nauczycieli, przełożonych i rodziców, uczyć się tego co piękne i mądre  oraz kochać i czcić swojej ojczyzny i przyczynię się do jej rozwoju, aby wyrosnąć na dobrego obywatela Polski.


 Po słowach ślubowania każdy pierwszak został przez panią dyrektor pasowany na ucznia specjalnym ołówkiem. Odbyła się również część artystyczna i podziękowania po których dzieci wraz ze swoją panią oraz rodzicami udały się do swoich klas na słodki poczęstunek.


W klasie pani uczniom rozdawała pamiątkę ślubowania oraz obrazek do samodzielnego pomalowania.


 Czas strasznie szybko leci, tak niedawno Zuzia się urodziła i dostąpił mnie  zaszczyt bycia jej chrzestną matką a teraz już rozpoczęła szkołę.


Bardzo się cieszę, że mogłam wziąć udział w tej uroczystości, po której wraz z Zuzią i jej mamą Agatka udałyśmy się do krakowskiej kawiarni na pyszną kawę i lody :)

niedziela, 26 października 2014

Spotkanie z przyjaciółmi

Jak dobrze mieć przyjaciół każdy dobrze wie a ja mam to szczęście, że mam ich kilku. I choć już 10 lat nie mieszkam w Krakowie to ciągle się razem spotykamy. Tym razem była to imprezka urodzinowo-imieninowa Moniki, Rafała i Adasia.


Jako, że aktualnie pracuję z dziećmi na warsztatach artystycznych z My Little Craft World jak również biorę udział w organizowaniu przyjęć urodzinowych dla dzieci, postanowiłam  3 letniemu Adasiowi zrobić niespodziankę urodzinową dlatego przebrałam się w strój pani klauna :)


Irminka, Adaś, Aruś i Krzyś miały za zadanie wykonać jesienne prace z liści. Powstały piękne rysunki Pani Jesień które możecie zobaczyć TUTAJ. Możecie tam również oddać swój głos na najpiękniejszą jesienną prace z konkursu "Złota Polska Jesień"


Jak na każdych dziecięcych urodzinach były konkursy i zabawy a także malowanie buzi oraz kolorowe baloniki. Na koniec zabawy dzieci otrzymały oczywiście drobne nagrody :) i kontynuowały zabawę


a ciocia mogła porozmawiać z rodzicami - swoimi przyjaciółmi :) których czasem brakuje. Na szczęście rozwój technologii bardzo pomaga w utrzymaniu kontaktu z bliskimi jeśli się tylko chce go utrzymać.
I ja  mam taki kontakt codzienny z Anetą :) dzięki któremu jak się spotykamy po kilku miesięcznej rozłące na bieżąco dzielimy się naszymi sprawami :) i nie ma między nami pustki.
A to przecież nic oprócz chwili czasu nie kosztuje.

sobota, 25 października 2014

Podhale

Korzystając z pięknej jesiennej pogody z najbliższymi wybrałam się na weekend w góry do Bukowiny Tatrzańskiej. Bukowina powstała jako jedna z ostatnich wsi na Podhalu, jeszcze za czasów starosty Witowskiego. Najwcześniejszy zapis o niej znajduje się w wyroku króla Zygmunta III z 1630 r. w związku ze skargą na starostę Mikołaja Komorowskiego. Do połowy XIX w. Bukowina była osadą niemal niedostępną. Prowadziły do niej wiodące lasami strome, błotniste drogi.


Charakterystyczną budowlą w Bukowinie jest Dom Ludowy w górnej części wsi. Okazały dom z pociemniałego drewna wybudowano w latach 20. XX w. z inicjatywy miejscowego nauczyciela, energicznego społecznika - Franciszka Ćwiżewicza. Obecnie jest siedzibą domu kultury. Działa tam Szkoła Ginących Zawodów, szkoła uczy takich tradycyjnych rzemiosł jak: kowalstwo, garncarstwo, haft oraz innych dziedzin sztuki ludowej. Dom Ludowy organizuje również szereg imprez artystycznych.


Z Bukowiny wybraliśmy się do Skansen taboru kolejowego w Chabówce. Teren parowozowni założonej pod koniec XIX wieku, w której w latach świetności stacjonowało 80 parowozów, to miejsce, gdzie 100 lat później powstał skansen historii kolejnictwa. Na stale poszerzaną ekspozycję składają się parowozy, lokomotywy elektryczne i spalinowe, wagony oraz tabor specjalny taki jak żurawie, pługi śnieżne itp. Część eksponatów utrzymanych jest w stanie pełnej sprawności. Skansen w Chabówce jest nie tylko największą tego typu ekspozycją w Polsce, ale także najczęściej odwiedzaną. W 2005 roku została zorganizowana pierwsza "Parowozjada" która wpisała się na stałe w kalendarz imprez kolejowych.(info: parowozy.pl)


Z Chabówki wybraliśmy się do Rabki Zdrój, tam odwiedziliśmy Park Rozrywki i Edukacji Rabkoland  w którym znaleźć można wiele atrakcji dla dużych i małych :)


 Odwiedziliśmy Muzeum Rekordów i Osobliwości, To ciekawa atrakcja edukacyjna, ekspozycja podzielona jest na 8 stref tematycznych takich jak:
Galeria chwały, Ludzkie ciało, Dzieła człowieka, budowle i obiekty, żywnościowe, kolekcje, razem możemy więcej, sport według rekordów oraz zagadki umysłu.


Odwiedzić można również dom do górny nogami w którym chodzimy po suficie :)


 W parku znajduje się również Teatr Pacynka to prawdziwy Teatr Kukiełkowy. 20 minutowe show odbywa się kilka razy dziennie, a dzieci wraz z rodzicami czynnie w nim uczestnicząc sami tworzą Ten Teatr.


W parku przez chwilę można się poczuć jak w Paryżu bo znajduje się tam wieża Eiffla.
W Rabkolandzie na pewno nikt się nie będzie nudził, każdy znajdzie tam coś dla siebie.


Rabka-Zdrój jest Miastem Dzieci Świata, dlatego w 2004 roku powstał tutaj pomnik szczególnie kochanego przez dzieci świętego. W rabczańskim uzdrowisku dzieci powracają do zdrowia i są pod szczególną troską, podobną do tej, jaką otaczał je św.Mikołaj.


Figura św. Mikołaja znajduje się na placu przed zabytkowym budynkiem dworca kolejowego. Rabczański pomnik to podobizna postaci historycznej jaką był św. Mikołaj - biskup z Miry w Azji Mniejszej. Święty przedstawiony w stroju biskupim, z mitrą na głowie i pastorałem w dłoni, stoi on na kuli ziemskiej, na której zaznaczono miasta: Rabka-Zdrój, Mira i Rovaniemi. Mira to miejscowość położona w dzisiejszej Turcji, której biskupem był św. Mikołaj, natomiast Rovaniemi  to miasteczko w północnej Finlandii, które szczyci się tym, iż mieszka w nim św. Mikołaj. Pomnikowi towarzyszą postacie dzieci – dziecko siedzące przed kulą ziemską podtrzymuje herb miasta Rabka-Zdrój, a dziewczynka w stroju góralskim chwyta sypane przez świętego pieniążki. To przedstawienie jest nawiązaniem do legendy wedle której św. Mikołaj otrzymał znaczny spadek po swoich rodzicach, którym szczodrze dzielił się z bliźnimi. Obok pomnika jest jeszcze dwoje dzieci, jedno trzyma w dłoniach napis przeciwko przemocy, drugie jedzie na rowerze z napisem zachęcającym do sprzątania świata.(info z rabka.pl)


Będąc w Rabce Zdrój nie można nie wstąpić do Pijalni Wód Mineralnych przy tężni solankowej w Parku Zdrojowym. Znajdują się tam takie wody lecznice jak Jan, Józef, Józefina i Stefan. Ja piłam Józefa i Józefinę oraz skosztowałam Słotwinkę bo niestety Jan nie przejdzie mi przez gardło ;)


 Kolejną rabczańską atrakcją  jest fontanna ze słoniami. Fontanna zbudowana została na planie prostokąta, a jej wnętrze wypełniono barwną mozaiką przedstawiającą herb Rabki-Zdroju. W narożnikach fontanny znajduje się siedem, wykonanych z brązu figur słoni. Słonia rodzinka to ulubieńcy odwiedzających Rabkę maluchów. Wszystkie słonie zostały przedstawione z trąbami uniesionymi do góry, na znak szczęścia dla mieszkańców i kuracjuszy odwiedzających uzdrowisko.


Z Rabki udaliśmy się do Ludźmierza gdzie znajduje się sanktuarium maryjne z figurką Matki Boskiej Ludźmierskiej, nazywanej Gaździną Podhala. Ludźmierz jest najstarszą parafią katolicką na Podhalu. Jego historia sięga XIII wieku. Wiąże się z historią możnego rodu Gryfitów, który już pod koniec XII wieku otrzymał mocą nadań książęcych we władanie ziemię podhalańską.


Figurka, która od czasów średniowiecza przyciągała pielgrzymów wierzących w jej cudowne właściwości, początkowo znajdowała się w bocznym ołtarzu. W ołtarzu głównym umieszczona była Matka Boska z Dzieciątkiem (nieco młodsza, z 1420 roku) uchodząca pod względem artystycznym za piękniejszą. W 1776 roku przeniesiono adorowany wizerunek MB, a wkrótce wzniesiono rokokowy ołtarz wielki. Sam kult Matki Boskiej najpierw w Ludźmierzu, a potem w Szczyrzycu wiąże się z regułą zakonną cystersów, dla których szczególna cześć oddawana Matce Bożej i jej rozpowszechnianie jest jednym z głównych zadań zgromadzenia. Figura Matki Boskiej Ludźmierskiej liczy prawdopodobnie 600 lat. Drewniany posążek ma 125 cm. W 1963 roku MB Ludźmierską koronował kardynał Stefan Wyszyński. O Gaździnie Podhala opowiada średniowieczna legenda pochodząca z roku ok. 1400:
Węgierski kupiec, handlujący winem, jechał na jarmark do Nowego Targu. Na ludźmierskich bagnach i torfowiskach zaskoczyła go noc. Kiedy zaczął się modlić, wzywając Boga na pomoc, ujrzał otuloną w złocisty obłok postać uśmiechniętej Pani. Zachęcała go do podjęcia jeszcze jednej próby wydostania się z grzęzawiska. Wtem konie niespodziewanie nabrały sił i kupiec wyprowadził wóz na trakt. Jechał, prowadzony przez świetlistą postać, która przywiodła go przed kościół w Ludźmierzu. Zrozumiał, że jest to Matka Boża. Kiedy chciał uklęknąć i podziękować, zjawa zniknęła, a w miejscu gdzie klęczał, zaczęło bić źródełko. Kupiec złożył śluby, że przyniesie do kościoła figurkę podobną do Tej, którą spotkał. Złożone śluby widać spodobały się Bogu, bo obdarzył figurkę i wodę ze źródła cudownymi właściwościami. (źródło: wikipedia)


Do kościoła w Ludźmierzu przylega cudowny Ogród Różańcowy. Pięknie zaprojektowany, zadbany i utrzymany, przypomina o pobycie na Podhalu i w sanktuarium ludźmierskim w 1997 roku papieża Jana Pawła II oraz jego nauce o znaczeniu modlitwy różańcowej.


 W centrum ogrodu umieszczona jest naturalnej wielkości rzeźba przedstawiająca papieża. Spośród znanych pomników Jana Pawła II wyróżnia ją to, że przedstawia postać Jana Pawła II klęczącego.


Ciekawostką ogrodu są tzw. wrota wiary: pod drewnianą konstrukcją umieszczono dzwon, którego dźwiękiem każdy człowiek w sposób symboliczny może ogłosić niebu i ziemi swoje odnowienie wiary. Warunkiem jest odmówienie specjalnej modlitwy.
Piękne miejsca i cudna przyroda są godne polecenia i góry ech te góry a kto nie kocha gór może je podziwiać z dołu :) Dla mnie weekend to stanowczo za krótko na pobyt w górach ale ciesze się, że choć przez chwilę udało mi się tam być :)


czwartek, 23 października 2014

Odwiedziny u Rodziny i zwiedzanie Roztocza

Będąc na wakacjach w Polsce ciągle mam za mało czasu aby się ze wszystkimi spotkać, dlatego często łączę przyjemne z pożytecznym :) odwiedzam Rodzinę a przy okazji zwiedzam malownicze zakątki Polski. Tym razem wybrałam się do województw lubelskiego, gdzie odwiedziłam rodziną pasiekę i zaopatrzyłam się w miodek na sezon zimowy.


Na Roztoczu zwiedziłam również Łosiniec piękną wieś nieopodal Suśca. Znajduje się tam drewniany kościół, dawna cerkiew greckokatolicka w 1875, wskutek likwidacji unickiej diecezji chełmskiej, zamieniona na prawosławną. p.w. Opieki Świętego Józefa i Świętego Michała Archanioła  powstała na miejscu poprzedniej z fundacji Ordynacji Zamojskiej w roku 1797.  W 1919 przejęta przez katolików obrządku łacińskiego. Od tej pory służy jako kościół parafialny pod wezwaniem Opieki św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny.


 Nieopodal kościoła znajduje się pewien element w tym sielskim krajobrazie, który zupełnie tu nie pasuje. Jest to kratownica ze stalowych rur znajdująca się nad potokiem, koło wywierzyska. Teraz leży nikomu niepotrzebna, a kiedyś była skrzydłem niemieckiego samolotu.Pod koniec wojny, w lipcu 1944 roku naruszony samolot transportowy Messerschmitt 323 wylądował na okolicznych polach. Był to wówczas największy samolot na świecie. Został poważnie uszkodzony przez ostrzał polskich partyzantów, którzy mieli swoje stanowiska na najwyższym wzniesieniu, pomiędzy Rebizantami a Hutą Różaniecką. Niemcy wymontowali z samolotu wszystko, co się dało, i wysadzili go w powietrze. Zostały skrzydła, i to właśnie część jednego z nich pomysłowi łosinianie przeznaczyli na kładkę nad potokiem, którą chodzili do kościoła.Kratownica, wykonana z solidnego materiału, służyła mieszkańcom kilka dziesięcioleci, aż w końcu, gdy zbudowano mostek z prawdziwego zdarzenia. ( z aplikacji "Polska Niezwykła")


 Ciekawostką w gminie Susiec jest wieś Paary która jako jedyna w Polsce zawiera dwie sąsiadujące ze sobą te same samogłoski. Podczas zaborów wieś była przecięta granicą w bardzo oryginalny sposób. W jej wschodniej części granica biegła drogą na odcinku ok. 1 km. Domy stojące na północ od tej części drogi należały do zaboru rosyjskiego, natomiast te na południe - do austriackiego. Owo rozdzielenie widoczne jest do dziś, m.in. w charakterze stojących we wsi wapiennych krzyży przydrożnych, które są atrakcją turystyczną. Te w zachodniej części pochodzą z ośrodka kamieniarskiego w Józefowie, leżącego w Królestwie Polskim. Krzyże we wschodniej części wsi to typowe wyroby ośrodka w Bruśnie, należącego do Galicji, czyli do zaboru austriackiego.


Pokłosiem dawnego przebiegu granicy międzypaństwowej jest również oddzielenie dwóch gospodarstw na wschodnim skraju Paar granicą dzisiejszych województw podkarpackiego i lubelskiego. Przechodząca opłotkami granica oddziela niewidoczną linią mieszkańców tych dwóch domów od sąsiadów, jednak na tyle skutecznie, że otrzymują korespondencję od listonosza z Narola (nie z Suśca, jak reszta Paar), rozliczają się w innym urzędzie skarbowym i jeżdżą do innego lekarza.( z aplikacji "Polska Niezywkła")

Polecam Wam tamte regiony na odpoczynek :)

wtorek, 21 października 2014

Kraków i targi rękodzieła

Na początku października wybrałam się po raz kolejny na kilkudniowy powrót do domu w Krakowie. Przywitała mnie piękna Złota Polska Jesień, która trwała przez cały mój pobyt w Polsce. Będąc w Krakowie nie mogłabym nie wybrać się na spacer po krakowskim rynku, zwłaszcza, że pogoda była bardzo sprzyjająca.


Podczas spaceru przy krakowskich Sukiennicach spotkałam żołnierza Husarii.


Na małym rynku odbywały się targi rękodzieła na których znajdowało się wiele pięknych i oryginalnych przedmiotów. 


Każdy mógł znaleźć coś dla siebie lub dla swoich bliskich jako upominek  na każą okazję. Były ręcznie malowane dekoracje wykonane na szkle czy piękne serwety i obrusy.


Nie brakło również wyrobów z gliny, od dzbanuszków, flakoników po smoki wawelskie.


Były również przedmioty ozdobione metodą decoupage, ręcznie malowane kubki, torebki z filcu i wiele innych ciekawych i niepowtarzalnych przedmiotów.


Na targach można było skosztować również tradycyjnych polskich wyrobów np chleba na zakwasie.


Łasuchów przyciągało stoisko z kolorowymi lizakami w różnych kształtach i kolorach.


Bardzo ciekawe było stoisko z nietypowymi narzędziami, które zostały wykonane z czekolady.


Z takimi słodkimi obcęgami, kluczami i śrubami kto by nie chciał pracować :)


Ech, piękny ten mój Kraków :)
Pozdrawiam Was gorąco u mnie ciągle dużo się dzieje ale obiecuję nadrobić moje zaległości.