niedziela, 29 lipca 2012

Zamek w Łańcucie

Wracając z Lubelszczyzny zatrzymaliśmy się w Łańcucie i zwiedziliśmy tam przepiękny zamek.
Zamek w Łańcucie jest jedną z najpiękniejszych rezydencji arystokratycznych w Polsce. Znany jest z przepięknych wnętrz mieszkalnych oraz niezwykle interesującej kolekcji pojazdów konnych. Otoczony starym, malowniczym parkiem w stylu angielskim.

Historia Łańcuta sięga wczesnego średniowiecza. Zanim powstało miasto, na tym terenie istniała osada, na wzgórzu do dziś zwanym Łysa Górą. Za datę lokacji miasta przyjmuje się rok 1349, związana jest ona z królem Kazimierzem Wielkim który, zajął ziemię przemyską, nadał Łysą Górę i przyległe włości zasłużonemu wojewodzie sandomierskiemu Ottonowi z Pilczy.
Łańcut należał kolejno do 4 rodzin: Pileckich, Stadnickich, Lubomirskich i Potockich.

W 100 lat po rodzinie Pileckich zamek stał się własnością Stanisława Stadnickiego zwanego Diabłem Łańcuckim. Został niszczony na początku XVII w, zbudowany od podstaw przez marszałka wielkiego koronnego Stanisława Lubomirskiego a w latach 1629-1641.
Powstała wtedy dwupiętrowa nowoczesna rezydencja budowla z wewnętrznym dziedzińcem i narożnymi wieżami, zbudowana na planie czworoboku i otoczona fortyfikacjami bastionowymi w kształcie gwiazdy pięcioramiennej. Przy jej budowie zatrudnieni byli m.in. Maciej Trapola, Krzysztof Mieroszewski, Tylman z Gameren i Giovanni Battista Falconi.
Druga wielka przebudowa zamku miała miejsce na przełomie XVIII i XIX w. po pożarze zamku w 1688. Najważniejsze zmiany wprowadzono w układzie i wyposażeniu zamku, dostosowując je do potrzeb i podporządkowując aktualnie panującej modzie. Jej inicjatorką była księżna Izabela z Czartoryskich Lubomirska. Przekształciła ona fortecę w zespół pałacowo - parkowy o powierzchni 31 ha z klasycystyczną oranżerią i gloriettą. Dobudowano bibliotekę i teatr pałacowy, w którym w 1792 wystawiono po raz pierwszy Parady Jana Potockiego.
Pod koniec XVIII w. Łańcut należał do najwspanialszych rezydencji w Polsce. Kwitło tutaj życie muzyczne i teatralne, bywało wielu znakomitych gości.

W 1816 r. po śmierci księżnej Lubomirskiej, cała posiadłość stała się własnością jej wnuka Alfreda I Potockiego, który utworzył tutaj w 1830 r. ordynację.
Jego syn Alfred II Józef był ściśle związany z dworem habsburskim. W Łańcucie bywał rzadko, toteż zamek a wraz z nim park popadły w zaniedbanie.
Po śmierci Alfreda II Łańcut przeszedł w ręce Romana Potockiego, który wraz z żoną Elżbietą z Radziwiłłów przywrócił mu dawną świetność.
Trzecią wielką przebudowę zamku w latach 1899-1912 zarządził hrabia Roman Potocki i jego żona Elżbieta z Radziwiłłów. Pracami kierowali architekci Armand Bauque i Albert Pio włoski rysownik. Rezydencja zyskała wówczas zachowaną do dziś elewację w stylu francuskiego neobaroku, unowocześniono wnętrza pałacowe zainstalowano łazienki, wodociągi, centralne ogrzewanie, elektryczność, a nawet telefony, zbudowano stajnię i powozownię.

Powiększono i przekształcono w stylu angielskim park. Pałac w Łańcucie stał się jedną z najznakomitszych rezydencji europejskich, goszczącą znane rodziny arystokratyczne i koronowane głowy.
Ostatnim ordynatem był od 1915 r Alfred III Potocki opuścił Łańcut w lipcu 1944, wywożąc ze sobą 11 wagonów dzieł sztuki i archiwaliów. Osiadł na emigracji w Szwajcarii gdzie zmarł w 1958 r. Zamek szczęśliwie przetrwał okres wojny. W 1945 otwarto w nim Muzeum Wnętrz i Powozów.
Zwiedzaniu zamku i powozowni to dwugodzinna wycieczka z przewodnikiem, podczas której nie można się nudzić.
Na terenie parku znajduje się również Storczykarnia, którą można zwiedzać za dodatkową opłatą i której nie mogłam nie zobaczyć.
Składa się ona z części ekspozycyjnej, zaplecza podzielonego na trzy strefy klimatyczne oraz kawiarni letniej.

W szklarni wystawowej zobaczyć można wiele rodzajów i gatunków storczyków. Trafiają tam rośliny najefektowniejsze, będące w okresie kwitnienia. Przez pozostałą część roku uprawiane są one w jednej z trzech szklarni zaplecza, w warunkach właściwych klimatycznej strefie pochodzenia.

W części ekspozycyjnej znajdują się zarówno storczyki naziemne, rosnące na ziemi, litofity, rosnące na skałach, oraz nadrzewne, rosnące na konarach drzew, zwane epifitami.

Zgromadzono tam zarówno współczesne krzyżówki wyhodowane przez człowieka,

storczyki botaniczne właściwe dla środowiska naturalnego, ukształtowane bez ingerencji człowieka a także historyczne gatunki i odmiany storczyków pochodzących z przedwojennej kolekcji Potockich.

oraz te, które wymienione zostały w słynnym opracowaniu pt. „Reichenbachia” z XIX wieku, przechowywanym w zbiorach Biblioteki Zamkowej w Łańcucie.

To monumentalne dzieło powstało dzięki zaangażowaniu trzech osób: kolekcjonera i miłośnika storczyków Henryego Frederica Conrada Sandera, wybitnego profesora botaniki Heinricha Gustava Reichenbacha oraz brytyjskiego malarza kwiatów Henryego Moona.
Przedstawiająca świat orchidei, wielość i różnorodność ich gatunków.

10 komentarzy:

  1. Piękna wycieczka :)
    Storczyki śliczne. Ja mam trzy, stoją na parapecie koło biutka i kwitną przepięnie przez większą część roku już od ponad 5 lat :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia, a w Łańcucie jeszcze nie byłam , pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Też polecam, zwiedzałam cztery lata temu. Trafiłam na niesamowitego przewodnika. Głos prof. Zina. Nie narzucający się, gdy zapytać wyczerpujący. Bardzo mile wspominam.
    Niestety poza zamkiem Łańcut obecnie nic nie oferuje. Może poza knajpą na rynku bardzo tanie i obfite wyżywienie i super kawiarenka wieczorem obok rynku. Niestety nie pamiętam nazwy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tam niedaleko rodzinkę i zamek zwiedzałam kilka razy. Według mnie najpiękniejszy z tych co widziałam :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Następne przepiękne miejsce.Warte polecania.Byłam nie raz.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Pamiętam ten zamek z wycieczki dawno, dawno ;) temu w szkle podstawowej. Piękny. Naprawdę warty polecenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam takie rezydencje, magia historii która tkwi w takich murach jest niesamowita

    OdpowiedzUsuń
  8. Byłam tam na wycieczce szkolnej.Czas najwyższy powtórzyć tę piękną wyprawę!Dziękuje za przypomnienie i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach! Dziękuję Ci za ten wpis! W Łańcucie byłam w siódmej klasie podstawówki... Czyli bardoz dawno temu. Przyjemnie było sobie zwiedzić to miejsce wirtualnie:)

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń